Witajcie ;)
Hmm.. co lekarz to opinia , więc ciężko stwierdzić , który to tydzień i który to dzień hehe każdy mówi inaczej - więc według ostatnich opinii mamy 37 tydzień i 5 dzień . ;)
Maleństwo ostatnio na badaniu miało 2960g, więc teraz pewnie ma już znowu więcej ;)
Ja odkąd tutaj jestem mam kilogram mniej na wadze.
Jak liczyłam ostatnio to zaraz będzie koniec ciąży, a ja tylko +6 kg .. słabo, ale najważniejsze, że Kruszynka dobrze się rozwija , a mama bynajmniej szybko wróci do formy :D
Dni mijają nudno... każdy kolejny zlewa się z następnym .. Postanowili, że w poniedziałek albo środę zaczną już wywoływać poród, oby szybko zleciało i mała będzie z nami- tak mocno wyczekiwana ;))
Wczoraj miałam małą akcję i odrobinę stresu się najadłam.
Tak jak zawsze po 14 podłączali mnie pod KTG.
Nie minęło 5 minut i coś zaczęło tętno spadać.. już nawet do 93 spadło, przyszedł lekarz i stwierdzili, że idę na porodówkę na kontrolę i sprawdzą wydolność łożyska na teście z oksytocyną. Leżałam tam od 15 do 19-30 podłączona pod KTG, a od 17-30 pod oksytocyną - męczące , ale wszystko wyszło dobrze.. miałam jakieś tam skurcze.. niektóre nawet bolesne , a to pewnie taki pikuś;D
Po teście lekarz badał i stwierdził, że czop się luzuje i może coś się zacznie dziać.
Dzisiaj na obchodzie lekarskim dowiedziałam się od ordynatora, że jutro znowu idę na test z oksytocyny.. więc chyba już zaczynają działać.. a w poniedziałek podłączą mi jakiś cewnik, który ma za zadanie chyba rozszerzać tą szyjkę macicy.. Ojj kochane chce już, aby był koniec a z drugiej strony zaczynam się denerwować;(
Będę Was informować co się dzieje- 3majcie kciuki, aby wzięło i szybko poszło. :)
Miłego dnia Wam życzę . !
P.s Usunęłam te denerwujące komentarze z google + i wszystkie niestety poznikały .. raczej chyba ich nie przywrócę, ale teraz bynajmniej łatwiej mi będzie Was odwiedzać ;))
Trzymaj się kochana, musisz być dzielna. Niedługo szpital będzie już przeszłością a Ty będziesz tulić swoją córeczkę i wpatrywać się w nią i uznasz że warto było sie pomęczyć :-) Najgorsze te czekanie. ALe lekarze napewno wiedzą co robią... milego dnia :*
OdpowiedzUsuńWywoływanie porodu do najmilszych nie należy, ale trzymam kciuki, żeby za to szybko się wszystko rozhulało.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze, jesteś dzielna i zobaczysz już niedługo będziesz tulić maluszka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Ja miałam cewnik i po nim na drugi dzień trochę się ruszyła akcja.
OdpowiedzUsuńBiedactwa, bardzo Wam współczuję tego pobytu w szpitalu :(
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy to fajnie, że to zmieniłaś, bo wcześniej czytałam Twoje posty, a nie mogłam dodać komentarza...:(
Pozdrawiam Was serdecznie
Kasia
A ja Ci życzę żeby wszystko zaczęło się samo, bez wywoływania i szybko poszło.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się kobietki, na pewno już niedługo będziecie się przytulać :-)
Nerwy sa zrozumiale, ale na pewno wszystko bedzie dobrze. Kciuki oczywiscie caly czas zacisniete :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że wszystko pójdzie sprawnie i szybko będziesz mogła mieć w ramionach swoją Kruszynkę :)
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia :) Ja też Ci życzę żeby się samo zaczęło :* Nie kazali ci sutków masować? Pamiętam że w moim szpitalu wszystkie ciężarne czekające na poród chodziły i sutki masowały :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak z płatka i urodzisz naturalnie, bez wywołań i tym podobnych. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Lada moment dzidzia bedzie z tobą.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i życzymy powodzenia :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana;* Powodzenia;*
OdpowiedzUsuńJa nadal polecam komentarze stąd ;) ->https://disqus.com/
OdpowiedzUsuńOjojoj trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością. Chce już zoabczyć zdjęcia waszej kruszynki. Ciesz się, że tylko +6kg u mnie było prawie +30 nie licząc tego, że od dziecka cierpię na 10kg niedowagi.
Trzymaj się cieplutko i dużo dużo powodzenia ;*