Witam Was serdecznie . ;)
Specjalnie czekałam na dzisiejszy dzień z postem , bo miałam dzisiaj rano znowu pobieraną krew i myślałam , że może jakieś dobre wiadomości będę miała.
Niestety mimo diety wątrobowej- ograniczeniu przeze mnie wszystkiego do minimum , piciu samej wody, jedzeniu tylko gotowanych rzeczy itd. moje wyniki mają się gorzej.. Ehh
Ostatnio pisałam Wam, że Alat spadł z 352(jak przychodziłam do szpitala z własnymi wynikami) do 200.. to teraz nie wiadomo czemu jest 260 ;(
Wczoraj na obchodzie mój lekarz prowadzący tak jakby dał mi tą iskierkę nadziei , że może wyjdę do domu jak wyniki będą lepsze.. i tak łudziłam się chociaż na weekend w domku, aby zregenerować się psychicznie i jakoś podnieść na duchu.
Teraz to już będę leżeć tutaj faktycznie jeszcze 2 tygodnie, bo doszli do wniosku, że nie ma co wywoływać porodu 37 tygodnia i chcą czekać do 38 tygodnia .. Wiadomo, że cieszę się , że Kruszynka będzie dłużej u mamusi czerpać wszystko co jej niezbędne i dalej się rozwijać, ale myślałam, że uda Nam się to robić w domu,
Jestem zawiedziona , że to tak wyszło.
Teraz chyba zwiększą mi dawkę Ursopolu nie 2 x 300 mg a 3x 300 mg... Mogli by zbadać mnie pod USG i sprawdzić chociaż czy kruszynka rośnie prawidłowo itd. , bo ja jestem tutaj już 13 dni i schudłam 0,2kg.. Zamiast cokolwiek przybrać.
Kochane 3majcie kciuki, nie za powrót do domu bo to już niemożliwe , ale za to bym znalazła w sobie siłę.
Pozdrawiam Was i życzę Wam o wiele lepszego dnia od mojego. :))
U nas już jutro 37 tydzień się zaczyna.. dobrze, że już coraz bliżej końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz